Słowem wstępu

Tego bloga tworzy zapyziały nerd, grubas, piwniaczniak, no-life, stulejarz, nie mający życia a wolny czas spędzający na fapaniu do gejowskiego porno w którym deadpool zapina kapitana amerykę.

Tak serio to nie.
Jestem po prostu kolejnym randomem z internetu, posiadam życie, a do marvela mam sentyment z dzieciństwa. Do naklejek z piłkarzami i żetonów ze starych warsów w czipsach też, ale ten blog nie będzie o tym. Choć może trafi się jakaś aluzja.

Tu będzie o marvelu. Zarówno o komiksach, o MCU czyli uniwersum filmowym, jak i o serialach animowanych. I niekoniecznie będę to wszystko chwalił. A może nawet wręcz przeciwnie, będę pisał o tym trzeźwym okiem wracając do tego wszystkiego po latach, odkrywając na nowo, a czasami też bezlitośnie masakrując niczym korwin lewaków. W końcu dzieła popkultury skupione wokół superbohaterów bywają dziurawe niczym zabezpieczenia windowsa, lub niczym ser szwajarski przestrzelony z shotguna.

Dziurawe w rozumieniu "plot-holish", co jest ciężkim do przełożenia terminem. Dziurofabularne? No coś w ten deseń.

Będą też linki do pobrania omawiamych seriali, filmów, i komiksów. Ot, namiastka warezu dla pasjonatów i innych nerdów i geeków, lub pretendentów do bycia takowym.

Komentarze